Informacje

avatar

chesteroni
z miasta Toruń
16647.94 km wszystkie kilometry
314.60 km (1.89%) w terenie
43d 11h 14m czas na rowerze
15.92 km/h avg

Kategorie

.Giant.0   .mieszczuch.127   .mieszczuch 2013.138   .Surly.55   .Surly 2013.49   >100.55   >200.19   >300.5   forumowo.27   gminobranie.58   nightrower.42   przyczepkowo.4   sakwowo.51   użytkowo.273   wycieczka.59   wycieczka 2013.53  

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chesteroni.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2014

Dystans całkowity:271.23 km (w terenie 7.00 km; 2.58%)
Czas w ruchu:18:13
Średnia prędkość:14.89 km/h
Maksymalna prędkość:47.58 km/h
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:90.41 km i 6h 04m
Więcej statystyk

Nielub-Golub

Niedziela, 30 marca 2014 | dodano:30.03.2014 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria .Surly, >100, wycieczka
  d a n e  w y j a z d u
107.73 km
0.00 km teren
05:52 h
18.36 km/h
44.55 vmax
15.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Swego czasu przejeżdżając przez Golub-Dobrzyń natknąłem się na plakat promocyjny:

Wrodzona przekora kazała mi zaplanować wycieczkę o nieco innym przekazie. Mimo zmiany czasu, udaje się nam z Beatką być w trasie już o 7:30 (czyli 6:30 normalnego, zimowego czasu). Wyjeżdżamy przez las Papowski koło Betoru i potem dość standardową trasą przez Gostkowo wyjeżdżamy na Sławkowo. Koło jeziora Chełmżyńskiego przejeżdżamy dość nową drogą z Mirakowa. Po drodze do pierwszego celu mijamy dość ładny, XIV-to wieczny kościół w Orzechowie:

Po paru dodatkowych kilometrach dojeżdżamy do pierwszego celu:

Zaraz za Nielubiem wpadamy do Wąbrzeźna, gdzie urządzamy sobie mały popas na ławeczce

Po kilkunastu kilosach trafiamy na drugi cel wycieczki:

I tak oto spełniliśmy cel: Nielub-Golub zaliczone :-) Pozostało jeszcze wpaść na zamek korzystając z bycia po górnej stronie Drwęcy:

Jeszcze tylko podjazd w Ciechocinie i doturlaliśmy się do domu. Piękna pogoda, puste, gładkie asfalty i dobre towarzystwo :-)

Co najmniej drugie tyle zdjęć chowa się w - klik tutaj -> G A L E R I I <- klik tutaj -


Gminobranie wiosenne - dzień 2 (z 2)

Niedziela, 23 marca 2014 | dodano:26.03.2014 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly, >100, gminobranie, sakwowo, wycieczka
  d a n e  w y j a z d u
104.94 km
3.00 km teren
08:13 h
12.77 km/h
44.96 vmax
5.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Wkrótce po rozbiciu namiotu zaczęło padać. W sumie to nawet dobrze wyszło - zamierzałem przetestować nowy śpiwór w niskiej temperaturze i się udało. Rano niestety dalej kropiło i zwijałem namiot na mokro. Nie dość, że deszcz leje, to jeszcze wiatr zawrócił i teraz daje z grubsza w twarz. Cały czas się wzmagał aż do ok. 60 km/h Eh.
Z tego wszystkiego nawet zapomniałem o zwyczajowej fotce namiotu w lesie. Po wyjechaniu na drogę dojeżdżam do Prabut. Nazwa tej miejscowości jest dla mnie niejaką zagadką. Dlaczego dopełniacz to "Prabut", a nie "Prabutów"? Fajnie by było w takim nieco starym obuwiu się znaleźć :)
Samo miasto jest całkiem ładne. Zamku co prawda w zasadzie nie ma, ale jest okazała konkatedra:

Pobliski rynek też nie przynosi wstydu, a wyjazd bramą Kwidzyńską był miłą niespodzianką. Z Prabut jadę w kierunku Susza - ta gmina leży właściwie na trasie więc czemu by jej sobie nie zaliczyć :) Sam Susz jest brzydki jak noc, jedynie sanktuarium św. Antoniego może być warte zwiedzenia.

Zupełnym zaskoczeniem okazuje się być Kamieniec - w tej miejscowości znajdują się ruiny ładnego pałacu, w którym mieszkał i rządził cesarstwem przez ciut ponad dwa miesiące Napoleon:

W Starym Dzieżgoniu pod sklepem spotykam "stojaki" na rowery które dość mocno zmieniają perspektywę marudzącego na problemy z bezpiecznym przypinaniem roweru:

Pani na wigry3 która przyjechała ciut później nie miała jednak problemów ;)
Ponieważ jedzie mi się ciężko i wolno, postanawiam skrócić wycieczkę i zakończyć ją w Malborku. Daje mi to jednak trochę czasu na zwiedzenie zamku w Sztumie:

Zamek jest jak dla mnie rozczarowaniem - nie wygląda "zamkowo". Ot taki mały zameczek. Zawsze sobie zamki w miejscowościach takich jak Sztum wyobrażałem jako pół-Malborki, a tu tymczasem taka skromna budowla. Od strony dziedzińca widać to w pełni:

Po objechaniu terenu zawracam do Starego Targu, w którym to odbijam do Malborka. W samym Malborku już byłem kilka razy więc tym razem zaczynam od bardzo ładnego dworca kolejowego:

Dojście do zamku jest akurat w remoncie i trzeba by latać dookoła więc tym razem ujęcie z daleka:

Po rzucie oka na zamek wracam na dworzec i tu mogłaby się skończyć opowieść, gdyby nie to, że wyszło dość nieciekawie.
Zaczęło się od tego, że dworzec jest w remoncie i mój pociąg do Iławy odjeżdżał z 4, a oznakowane jest dojście na 2 i 3. Ciekawe co miałby zrobić np. obcokrajowiec. Pociąg odjechał o czasie, ale ponieważ linia Iława-Malbork kosztem ponad 2 miliardów złotych jest remontowana, na większości długości jest tylko jeden działający tor. Pociąg z naprzeciwka miał pół godziny spóźnienia i czekaliśmy żeby się na mijance zamienić. W Iławie mój pociąg jednak czekał na nas - dzięki!
Tak się z tego cieszyłem, że w Jabłonowie Pomorskim pociąg się popsuł. Nic nie pomagało więc czekaliśmy 2h po ciemku bez ogrzewania na następny pociąg, żeby nas do Torunia dociągnął, a że podczepienie i ruszenie nie trwało paru sekund, czekaliśmy trochę. Ostatecznie zamiast o 19:59 byłem na dworcu o 22:30, i po 2km  w deszczu dojechałem :)

W tym odcinku zamiast quizu będzie spodzianka: więcej zdjęć znajdziecie w - klik tutaj -> G A L E R I I <- klik tutaj -

Zaliczone gminy
: 6
Pomorskie (5): Stary Dzierzgoń, Dzierzgoń, Stary Targ, Mikołajki Pomorskie, Sztum
Warmińsko-Mazurskie (1): Susz



Gminobranie wiosenne - dzień 1 (z 2)

Sobota, 22 marca 2014 | dodano:25.03.2014 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly, gminobranie, sakwowo, wycieczka
  d a n e  w y j a z d u
58.56 km
4.00 km teren
04:08 h
14.17 km/h
47.58 vmax
15.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Pierwszy weekend wiosny zapowiadał się bardzo cieplutko. Wręcz wymarzona okazja by zaliczyć parę gmin i przetestować nowy śpiwór. Nie udało się niestety zorganizować tyle czasu aby pojechać całość trasy rowerem a nawet pociągiem do Kwidzyna - rozkład nie jest korzystny i zacząłem trasę w Grudziądzu. Na dzień dobry zadanie specjalne: jak wyjechać rowerem z dworca. Na końcu peronu jest przejazd dla inwalidów, ale kończy się szlabanem. No nic - przepchnąłem rower i siebie pod szlabanem i wyjechałem na ulice. Miasto dość mocno rozkopane i z drogami nieprzyjaznymi dla roweru więc z radością wyjechałem na północ. Co i rusz moja trasa krzyżowała się z międzynarodowym szlakiem rowerowym R1 oraz nadwiślańską trasą rowerową.

Trasa prowadziła dołem po szutrze, a nie po wale przeciwpowodziowym bo na wale, choć samochody jak widać jeżdżą, to asfaltu nie ma. Trochę to smutne, że wydajemy tyle kasy na oznakowanie trasy, a nie znalazło się na zrobienie sensownej drogi, jak np. na wale wzdłuż zachodniego brzegu Odry. Trasa jest bardzo ładna, wiodła wałami i lasami i w końcu wjechałem do Kwidzynia. Poprzednim razem byłem tak zmęczony wiatrem, że nawet nie zwiedziłem miasta. Tym razem nie popełniłem tego błędu. Na dzień dobry zahaczyłem o katedrę:

Zaraz obok były mury, za którymi znajduje się gdanisko, czyli wieża sanitarno-obronna, niegdyś największa taka konstrukcja na terenie państwa krzyżackiego

Sam zamek jest połączony z katedrą i wchodzi się do niego od drugiej strony:

Muzeum zamkowe jest czynne do 15 i zajrzałem przez szybkę we wrotach, gdy nagle z drugiej strony ukazała się wąsata twarz furtiana z Solid Security. Nieźle się wystraszyłem, ale po chwili, gdy się okazało, że chciałem tylko zajrzeć, zostałem wpuszczony na dziedziniec. Na dziedzińcu prócz panoramy doliny Wisły można podziwiać dwie francuskie armaty:

Oraz wieżę dzwonniczą będącą częścią wspólną zamku i katedry:

Zamek i otoczenie robiły bardzo dobre wrażenie. Po wyjściu oczom ukazuje się jednak kinoteatr:

Niezbyt to pasująca do krzyżackich murów konstrukcja. Niestety takie potworki na długie lata definiują estetykę. No ale to już sprawa władz miasta i mieszkańców. Zmierzchało już więc udałem się na nocleg. Niestety - dopiero nocą znalazłem jakiś sensowny lasek i okazało się, że zaliczyłem przy okazji gminę Prabuty.
Była to pierwsza moja wycieczka po dłuższej przerwie od rowerowania i muszę przyznać, że z formą jest bardzo źle, ale sakwy i namiot to jest to!
Wpis wypada zakończyć quizem. Trzeba dokonać wyboru odpowiedzi na pytanie:
"Czym zazwyczaj kończą się wpisy chestera na bikestats?"
Do wyboru jest odpowiedź: - klik tutaj - G A L E R I A - klik tutaj -
Do wygrania są wrażenia estetyczne ;-)

Zaliczone gminy (pomorskie): Prabuty