Informacje

avatar

chesteroni
z miasta Toruń
16647.94 km wszystkie kilometry
314.60 km (1.89%) w terenie
43d 11h 14m czas na rowerze
15.92 km/h avg

Kategorie

.Giant.0   .mieszczuch.127   .mieszczuch 2013.138   .Surly.55   .Surly 2013.49   >100.55   >200.19   >300.5   forumowo.27   gminobranie.58   nightrower.42   przyczepkowo.4   sakwowo.51   użytkowo.273   wycieczka.59   wycieczka 2013.53  

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chesteroni.bikestats.pl

Archiwum

Szwajcarskie gminobranie

Niedziela, 3 sierpnia 2014 | dodano:04.08.2014 | linkuj | komentarze(3)
Kategoria .Surly, >100, >200, gminobranie, nightrower, wycieczka
  d a n e  w y j a z d u
263.24 km
0.00 km teren
15:20 h
17.17 km/h
48.05 vmax
28.0 *C
157 HR max( 83%)
119 HR avg( 63%)
1436 m 10922 kcal
Początek urlopu, piękna pogoda i ostatnia zwarta grupa gmin w województwie pomorskim. O 2:10 miał odjeżdżać mój pociąg do Gdyni, ale oczywiście spóźnił się pół godziny. Miejscówkę dostałem wieczorem bez problemu, a to ponoć cud. Rzeźnia Kraków-Kołobrzeg była znacznie przepełniona - podziwiam desperatów podróżujących w takich warunkach. Wczasy... ;)
Udaje mi się przespać jeszcze z godzinkę, choć na siedząco jest to bardzo niewygodne. W końcu wysiadam w Gdyni. Trasa jest dość prosta i niestety czeka mnie kilkadziesiąt kilometrów jazdy albo wzdłuż, albo po DK6 - nie za bardzo istnieją alternatywne trasy Rumia-Lębork. Zanim jednak wyjechałem, muszę przyznać, że w Gdyni nie dba się o zwierzęta - żyrafy wyjadają z kubełków KFC:


Awaria

W Redzie awaria... zaczyna mi "bić" tylne koło. Okazuje się, że opona, już wcześniej przecięta w paru miejscach, tym razem została przecięta przez obręcz koła. Pęknięcie dętki to tylko kwestia czasu, ale podejrzewałem taki obrót sprawy i już od paru tras wiozłem ze sobą zapasową oponę. Wymiana na stacji Lotosu dzięki kompresorowi poszła bardzo sprawnie.
Ruch na drodze w niedzielny poranek jest umiarkowany w stronę Lęborka i całkiem spory w kierunku Trójmiasta, choć głównie to lokalne rejestracje. Nie ma niestety ani drogi dla rowerów, ani szerokiego pobocza ani alternatywnej, równoległej trasy asfaltowej. Jadę więc po farbie albo i nie przez ok. 20 km. Co za idiota z GDDKiA wymyślił, że drogi krajowe nie powinny mieć pobocza? Na DK6 było, ale w ramach remontu go nie odnowiono i obecnie nie nadaje się do jazdy w ogóle. Idealne jest na DK22 (Malbork-Człuchów-Gorzów Wlkp.) - nie tak szerokie by auta mogłby wyprzedzać się "na trzeciego" i na tyle szerokie, że rower czy skuterek się zmieści.

Białkowy automat

Po drodze do Lęborka zajeżdżam na stację BP aby uzupełnić wodę. Strój kolarski, kask itp., a pani się mnie pyta, czy tankowałem paliwo. Po stwierdzeniu, że właśnie to robię (kupując wodę), patrzy na mnie dziwnie i nie kuma, o co mi chodzi.
Ech.
W końcu dojeżdżam do Lęborka ok. 10 rano. Skwar nieziemski, dzieciaki pluskają się w fontannie, a z pobliskich głośników leci "Pszczółka Maja" :)

Nie pierwszy raz jestem w Lęborku, ale po raz pierwszy mam czas aby obejrzeć miasto choć trochę. Jest umiarkowanie ładne. Kościół św. Jakuba miał być atrakcją, ale choć z zewnątrz ładny, to wewnątrz jest banalny do bólu w swojej estetyce.
Za to ratusz jest wspaniały!


Szwajcaria :)

Z Lęborka wyjeżdżam na południe drogą pełną zakazów dla rowerów. Na koniec "alternatywa" rowerowa się kończy, ale zakazu nie odwołano bo i po co? Formalnie jest aż do najbliżej wioski. I jak tu przepisów przestrzegać?
Okoliczne gminy nie są jakoś szczególnie wyjątkowe, ale kawałek dalej zaczyna się Szwajcaria Kaszubska - kraina pełna pagórków i jezior. Piękne są te okolice - żałuję, że dopiero teraz dane mi było tam zajechać.

Po drodze mijam też Sierakowice. Od wielu kilometrów znaki straszyły brakiem przejazdu, a okazało się, że trzeba przez 200m przeprowadzić rower bo ulicę remontują. Przy okazji widzę też ołtarz papieski z Pelplina. Tak, w Sierakowicach - tam go przeniesiono po wizycie św. Jana Pawła II w Pelplinie. Dziwne to, ale w sumie nie moja zabawka.
Drogi robią się coraz bardziej boczne, gdy nie jadę DW214 (Warlubie-Łeba). I bardzo dobrze - męczy mnie ruch wakacyjny na bocznych trasach. Niestety, odkąd się GPS rozpowszechniły, byle dróżka potrafi być ruchliwa.
Zaczynam już pomału kończyć trasę, została tylko jedna gmina.

Kamienne kręgi

Jadę sobie drogą do Sulęczyna a tu nagle widzę tablice informacyjne, że są tu (w Węsiorach) kamienne kręgi i to jeszcze niemal przy drodze. Ostatnio, gdy jechałem z Beatką na trasie Dziemiany-Brusy, ominęliśmy tego typu atrakcję z braku czasu i sił. Tym razem nie odpuściłem. Raz-dwa i już byłem na miejscu. Ciągle tylko te kościoły, bazyliki, ołtarze, bożnice itp. itd. - czas na odrobinę pogaństwa!

To jest starożytny, gocki cmentarz z I-III wieku. Zachowało się kilka kręgów i sporo kurchanów kryjących gockie mogiły.
Opodal jest kamienny Krąg Strażnika a karteczki przypominają, że jak ktoś ukradnie kamień, to czeka go nieszczęście. Inna kartka głosi, że jak ktoś się poczuje źle, to niech opuści krąg bo mu nadmiar energii nie służy. Ach, ten archeomarketing :)
teren jest bardzo fajnie zagospodarowany i naprawdę przyjemnie się to wszystko podziwia - zachęcam do wizyty w Węsiorach!

Powrót taty

Opuszczam kręgi i jadę do Sulęczyna. Przy okazji słońce się schowało za małą chmurką.

Małą, ale błyskało w niej, a kawałek dalej dopadł mnie deszcz z tego maleństwa. Do Kościerzyny jadę DK20 omijając kałuże, ale na szczęście ruch nie jest duży jak na krajówkę. Choć kiedyś całą DK20 (Stargard Szczeciński - Chwaszczyno) przejechałem i było znacznie mniej aut. W Kościerzynie już noc, ale jadę na rynek obejrzeć to miasto - podobnie jak z Lęborkiem, nigdy nie miałem na to czasu. Rynek jest taki sobie, choć ogólne wrażenie jest pozytywne.

Za plecami mam ogródek z pizzą, która jest godna odnotowania - re-we-la-cja!
Posiliwszy się ruszam w trasę DW214. Za dnia psioczyłem na ruch, ale w nocy jest całkiem spoko :) Niezarwana totalnie (aż 1.5h snu + przysypy w pociągu! ho ho!) poprzednia nocka procentuje, mam stosunkowo mało kryzysów. Jeden mnie dopada gdzieś pośrodku, ale chwila odpoczynku i mogę śmigać.
Planowałem dotrzeć do Torunia rowerem, ale mam deadline do południa, a po zarwanej nocy ciężko mi by było zrobić 80km w 5 godzin.
Postanawiam zakończyć przygodę w Warlubiu, i tak już tam wszędzie byłem w okolicy a gonienie DK91 zostawię sobie na inną okazję.
Skoro świt, już jestem na  stacji:

Cyk-cyk i już w domku. Przy okazji z Bydgoszczy jechałem nowiutkim pociągiem typu "elf". Klima, kibel na przyciski i ciepła woda w kranie. Szok cywilizacyjny :)
Na szczęście nie aż taki - nie było mydła w dozowniku, a klima była źle ustawiona i mroziła :P
W domku jestem o 10, czyli całkiem przyzwoicie jak na taką pociągową "wyrypę" - staciłem ok. 1.5h na dworcu w Bydzi, ale da się to przeżyć :)


Trasa jak na kilometraż była dość skromnie wyposażona w atrakcje, ale więcej zdjęć można obejrzeć po obejrzeniu - klik tutaj -> G A L E R I I <- klik tutaj -

Zaliczone gminy: 7
Pomorskie:
Rumia, Luzino, Łęczyce, Cewice, Sierakowice, Chmielno, Sulęczyno

Tą wycieczką zakończyłem zaliczanie województwa pomorskiego - w każdej jednej gminie już byłem na rowerze :-)



komentarze
chesteroni
| 22:37 poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | linkuj 1. Tak, to też Węsiory
2. Nazwy nie pamiętam, ale to był północno-zachodni narożnik rynku. Oni mają dwa ogródki, ten z pizzą był w północnej części. Konkretna pizza to był chyba numer 3 lub 4 w menu, bodajże "zielona" :)
magdullah
| 20:42 poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | linkuj https://lh6.googleusercontent.com/-31GlnS9Hxy8/U9_O5_EBk_I/AAAAAAAAHdo/Mjw9HfxeXjc/w823-h617-no/P1080221.JPG -> gdzie to było? też Węsiory?
Pamiętasz może nazwę pizzerii w Kościerzynie?
BeataS
| 20:31 poniedziałek, 4 sierpnia 2014 | linkuj W pociągu ciepła woda, a w domu żona musiała grzać do kąpieli, hihi :P
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz dwa pierwsze znaki ze słowa tazrz
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]