Informacje

avatar

chesteroni
z miasta Toruń
16647.94 km wszystkie kilometry
314.60 km (1.89%) w terenie
43d 11h 14m czas na rowerze
15.92 km/h avg

Kategorie

.Giant.0   .mieszczuch.127   .mieszczuch 2013.138   .Surly.55   .Surly 2013.49   >100.55   >200.19   >300.5   forumowo.27   gminobranie.58   nightrower.42   przyczepkowo.4   sakwowo.51   użytkowo.273   wycieczka.59   wycieczka 2013.53  

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

Moje rowery

Szukaj

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy chesteroni.bikestats.pl

Archiwum

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2013

Dystans całkowity:1330.45 km (w terenie 25.50 km; 1.92%)
Czas w ruchu:74:37
Średnia prędkość:17.61 km/h
Maksymalna prędkość:52.35 km/h
Maks. tętno maksymalne:170 (90 %)
Maks. tętno średnie:118 (62 %)
Suma kalorii:34277 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:78.26 km i 4h 58m
Więcej statystyk

powrót z wakacji

Sobota, 10 sierpnia 2013 | dodano:18.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, sakwowo, wycieczka 2013
  d a n e  w y j a z d u
10.13 km
0.00 km teren
00:37 h
16.43 km/h
29.17 vmax
20.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Do pociągu i z pociągu do domku - koniec wakacji

Gminobranie zachodniopomorskie v3

Środa, 7 sierpnia 2013 | dodano:11.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, gminobranie, sakwowo, wycieczka 2013
  d a n e  w y j a z d u
167.98 km
0.00 km teren
10:08 h
16.58 km/h
52.35 vmax
24.0 *C
152 HR max( 80%)
107 HR avg( 56%)
m 4947 kcal
Wczorajszy dzień nie był zbyt owocny dystansowo. Miałem jakiś kryzys i gdyby nie to, że pierwszego dnia nadrobiłem ok. 20km względem planu, to dziś miałbym się z pyszna. Na domiar złego, dość szybko po starcie zaczął padać deszcz i przez trzy godziny mnie nękał. Po zjechaniu z drogi wojewódzkiej doceniłem zalety GPS-a. W deszczu nie musiałem manipulować mapą, a na pewno bym to robił - wjeżdżałem w zapadłych wiochach w zapadłe drogi z dziurawym asfaltem - 100 razy bym się kiedyś zastanowił przed takim skrętem. Wcześniej wytyczona trasa okazała się jednak bezbłędna i całkiem sprawnie bocznymi drogami zaliczyłem Malechowo - ostatnią gminę w woj. zachodniopomorskim, której nie zaliczyłem dotąd na rowerze.
Potem jadąc trochę krajówkami pojechałem w kierunku Ustki by odbić na południowy wschód do Słupska. Pokręciłem się tam trochę, m.in. podziwiając kwiatowy datownik:

Miasto jest dość stare więc można by tam się trochę pokręcić.

Mnie zniechęciły wszechobecne ścieżki rowerowe - niestety dość często o funkcji rekreacyjnej, a nie komunikacyjnej, puszczane środkami alejek itp - przejechać się nimi da, ale jest to strasznie upierdliwe. Pełno zakazów - np. zakaz jazdy rowerem na tęgim zjeździe którym mnie Słupsk przywitał. Jakaś paranoja! Rozumiem, że pod górę jest zakaz i DDR, ale w dół rowerem osiąga się prędkości bliskie maksymalnym dozwolonym więc po co ten zakaz? Wzdłuż DK6 na chodniku wytyczono DDR znakiem C13/C16 i trzeba się wlec po płytach z pieszymi, z małymi dziećmi i z psami. Kompletny nonsens z uwagi na to, że Słupsk akurat ma obwodnicę i wpuszczenie rowerów na jezdnię nie byłoby niczym niezwykłym.
Obejrzawszy Słupsk pojechałem w stronę Łeby, po drodze odwiedzając jeszcze znajomych.
Udało mi się jeszcze zahaczyć o dwie gminy w województwie pomorskim, a potem odbiłem na północ do Wicka. Przed samym Wickiem trafił mi się bardzo przyjemny zjazd, na którym pobiłem tegoroczny rekord prędkości. Od Wicka jechałem już właściwie po ciemku więc z drogi pamiętam jedynie światła samochodów jadących z naprzeciwka oraz ruch, który o dziwo odbywał się głównie w stronę Lęborka. W Łebie na deptaku było niezwykle tłoczno, a ja głównie dzięki GPS-owi trafiłem bardzo sprawnie na kemping gdzie czekała moja rodzina.

Ponieważ kończyłem już o zmroku i jechałem przez mało ciekawe tereny, to tym razem jedynie kilka więcej zdjęć można znaleźć w G A L E R I I

Zaliczone gminy (3):
Zachodniopomorskie: Malechowo
Pomorskie: Damnica, Potęgowo

Tym sposobem zaliczyłem wszystkie gminy w województwie zachodniopomorskim :-)
Zostało jeszcze czternaście województw.

Mapiszon:

Gminobranie zachodniopomorskie v2

Wtorek, 6 sierpnia 2013 | dodano:11.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, gminobranie, sakwowo, wycieczka 2013
  d a n e  w y j a z d u
138.56 km
0.00 km teren
08:09 h
17.00 km/h
44.55 vmax
38.0 *C
150 HR max( 79%)
108 HR avg( 57%)
m 4357 kcal
Dzisiejsza trasa to zasadniczo wycieczka "dookoła Białogardu". Sam Białogard co prawda ominąłem, ale już kiedyś w nim byłem. Swego czasu był znany z tego, że na dworcu na toalecie dla pań było napisane "ciągnąć", a dla panów: "pchać". Obecnie, niestety, znany jest z tego, że są tam złodzieje rowerów i paserzy. To jednak nie miało większego znaczenia - ja miałem kilka nadmorskich gmin do zaliczenia.

Obudziłem się po 8h snu, ale postanowiłem pospać jeszcze trochę i wyszło w sumie 10h - to efekt spania 2,5h poprzedniej nocy i sporego dystansu po niej.
Nocleg miałem wyjątkowo spokojny - żadnych komarów, zwierzaków, deszczu itp.

Droga wiodła asfaltami rozpiętymi dość gęsto między wioskami północnej Polski. Na takich drogach ruchu właściwie nie ma, ale trafiają się przydrożne okazje:

Narwałem tych jeżyn naprawdę dużo i były przepyszne. A było ich tyle, że z żalem zostawiłem ich na krzaczkach jeszcze sporo. Wszystkiego zjeść jednak nie dałbym rady.
Temperatura już przed południem była spora, ale w okolicy godziny 12 stała się już uporczywa:

Jechałem w kierunku Gościna i po jakimś czasie ze zdumieniem spostrzegłem, że po lewej stronie drogi pojawiła się droga dla rowerów! Ciekawe, skąd biegła i czemu nie było żadnych znaków przy drodze wojewódzkiej. Pewnie lokalny samorząd myśli, że to taka atrakcja, że pół Polski wie o tej drodze :/

Nawierzchnia była całkiem spoko, mam tylko spore zastrzeżenia do oznakowania: każdy wjazd na pole przerywał bieg drogi (teoretycznie trzeba było zrobić STOP), a powinno być odwrotnie, choćby z uwagi na intensywność ruchu. Do tego droga skończyła się nagle bez żadnego zjazdu i można było albo się cofnąć do drogi kilkaset metrów, albo jechać dalej wydeptaną ścieżką. Współczuję sakwiarzom jadącym tu np. po zmierzchu.
W samym Gościnie zrobiłem sobie postój przy głazie Katarzyny, z którym związane są różne wersje legendy. Wszystkie bez większego sensu i oparcia w innych źródłach, w każdej przewija się zabójstwo albo seks z bratem/szwagrem i zdobywanie szmalu tego chłopa na kościół (nie na własne potrzeby!) oraz noszenie przez kobitę koła w ramach pokuty. Obok głazu odpoczywał pan w wieku ok. 60 lat, który jakieś 35 lat temu pojechał na rowerze na Mazury z kolegami, pozwiedzał i do tej pory przeżywa to jako wyprawę życia. W sumie nic w tym złego, tyle że pan obecnie marzy o zwiedzeniu Europy, ale zamiast coś z tym fantem zrobić, popija wódę w ilościach znacznie powyżej normy, za to bardzo regularnie. Przy tym, o dziwo, jeździ ok. 50-80km rowerem dość często!
To takie sakwiarskie memento mori - nałogi mogą zniszczyć nawet najprostsze w realizacji marzenia. Najprostsze, bo w sumie jak ktoś już raz jechał, to cóż prostszego ruszyć dupę i pojechać znowu? Kasa i sprzęt to umilają, ale można popakować się w cokolwiek zawiniętego w worki foliowe, spiąć to ekspanderami i za ok. 15-20zł dziennie jechać w trasę po wschodniej Europie. Żal mi tego pana, ale dzięki niemu może ja i parę czytających to osób uniknie jego problemów.
Gościno opuszczam syty i jadę w stronę Kołobrzegu, ale kilka kilometrów od Bałtyku odbijam na wschód, a potem na południe. Kolejne gminy czekają!
W okolicach Koszalina jest istne zatrzęsienie elektrowni wiatrowych, dlatego też nie dziwi ilość linii wysokiego napięcia oraz obecność stacji energetycznych. Natomiast zastanawia mnie przeznaczenie tych białych cylindrycznych obiektów:

Czyżby jakieś kondensatory wysokiej pojemności? Z uwagi na skokowe różnice generowanej mocy z wiatru miałoby to jakiś sens. Ciekawe.
W międzyczasie spadł deszcz. Temperatura spadła o jakieś 18 stopni, ale to nie znaczy, że było zimno - spadło do 22 stopni, a bardzo szybko skoczyło do 25 :-) Uroki lata.
Planując trasę sprawdzałem większość dróg pod kątem nawierzchni. Dlatego nie zaskoczyła mnie ta betonówka:

Zaskoczyło mnie natomiast to, że jej dalszy ciąg to droga leśno-gruntowa. Jakoś przebrnąłem i zacząłem się rozglądać za noclegiem, który w końcu znalazłem przy drodze wojewódzkiej na małej skarpie.

Zaliczone gminy (6):
Rąbino, Sławoborze, Dygowo, Będzino, Świeszyno, Manowo

Gdy cię nie widzę, nie wzdycham, nie płaczę,
w - > G A L E R I I < - natomiast więcej zdjęć zobaczę :)

Mapa trasy:

Gminobranie zachodniopomorskie v1

Poniedziałek, 5 sierpnia 2013 | dodano:11.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, gminobranie, sakwowo, wycieczka 2013
  d a n e  w y j a z d u
157.98 km
0.00 km teren
08:42 h
18.16 km/h
43.76 vmax
36.0 *C
157 HR max( 83%)
112 HR avg( 59%)
m 5342 kcal
W tym roku problemy zdrowotne nie powstrzymały mnie przed wyjazdem z rodziną na wakacje. Miałem w perspektywie tydzień leżenia nad morzem i smażenia się. Brzmi ciekawie? NIE. Mam kochaną żonę i znając moje zdanie zgodziła się, abym nad morze dojechał w max trzy dni na rowerze. Tym sposobem pobędę z rodziną, trochę mniej będę blady a nie będę miał poczucia straconego czasu :)
Skoro tak, to z uwagi na miejsce smażenia (Łeba) postanowiłem zdobyć brakujące kilka gmin w województwie zachodniopomorskim. Na start eskapady wybrałem Piłę gdyż szkoda mi było czasu na turlanie się do Piły dobrze znanymi drogami, i tak czekało mnie prawie 500km na osakwionym rowerze.

W samej Pile uderzył mnie całkowity brak przejazdów dla rowerów. W większości będące dziurawymi chodnikami ciągi pieszo-rowerowe kończą się przed skrzyżowaniem, potem jest przejście dla pieszych i dalej znowu chodnik oznakowany znakiem C13/C16. Porażka na całej linii.
Zacząłem od gminy Szydłowo, która leżała na trasie do Wałcza. Sam Wałcz ominąłem gdyż droga do niego jest zbyt ruchliwa. Trochę szkoda, gdyż pamiętam z mojego rajdu "dookoła zachodniopomorskiego", że to piękne miasto. Za to trafiłem zupełnie przypadkiem do sanktuarium w Skrzatuszu:

Droga wiodła na początku przez pola, ale szybko trafiłem do lasu i to las był dominującym krajobrazem dzisiejszej trasy.

Do tego stopnia było lesiście, że poczułem się jak w Skandynawii. Coś było na rzeczy, skoro trafiłem do... Szwecji!

W samym Czaplinku nic ciekawego właściwie nie ma więc po krótkim odpoczynku i posiłku na "dworcu" pojechałem dalej. Niedaleko Czaplinka znajdują się ruiny zamku Drahim. Zdjęć jednak nie zamieszczam, bo zewnętrze jest takie-sobie, a wnętrza nie widziałem, bo wstęp jest płatny a celtycka muzyczka i brak gości sugerowały, że to średnia atrakcja. Ciekawe, czy się myliłem?
Do Połczyna Zdroju droga wiodła wzdłuż pięciu jezior:

Kończyła mi się woda, a jakoś tak wyszło, że w Połczynie też jej nie kupiłem bo nie było żadnego czynnego sklepu wzdłuż mojej trasy. Najbliższe 20km pokonałem na oparach z bidonu więc jak już dorwałem się do sklepu to ponad litr wypiłem na miejscu :-) Do Tychowa dojechałem już bez przygód i pojechałem jeszcze kawałek na zachód gdzie następnego dnia będę kontynuował gminobranie. Ale to już następny wpis :-)
Ciekawostką był jeszcze rolnik spotkany w lesie, w którym miałem nocleg. Był oburzony tym, że jego bratanek dostał mandat za jazdę skuterem po lesie. Jego oburzenie wynikało z tego, że przecież płaci podatki, to coś mu się należy. Nie próbowałem mu tłumaczyć, że cichy las to to, co ja chcę dostać za moje podatki - to był przypadek beznadziejny.

Zaliczone gminy (3):
Wielkopolskie: Szydłowo
Zachodniopomorskie: Wierzchowo, Tychowo

Więcej zdjęć? Zajrzyj do
- klik tutaj - > G A L E R I I < - klik tutaj -

Dla zainteresowanych mapka:

Twardym trza być, Bydzia i Chełmno :-)

Sobota, 3 sierpnia 2013 | dodano:03.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
  d a n e  w y j a z d u
192.28 km
6.00 km teren
10:01 h
19.20 km/h
46.23 vmax
30.0 *C
170 HR max( 90%)
113 HR avg( 60%)
m 6222 kcal
Miałem zamiar dziś osobiście pojawić się w stacjonarnej odnodze Centrum Rowerowego w Bydgoszczy. Otwierają dopiero o 10 więc postanowiłem trochę pozwiedzać. Na początek, w ramach rekonesansu do BB Touru, w którym być może za rok spróbuję sił, postanowiłem sprawdzić gdzie jest droga techniczna wzdłuż obwodnicy Bydgoszczy. W tym celu do Pawłówka pojechałem DK10.
Drogę znalazłem, ruch o 8 rano w sobotę był niewielki - misja udana.
Drugim celem było zwiedzenie Bydgoszczy. Ciągle jakoś albo przez nią przejeżdżałem albo nie miałem dość czasu, albo też był środek nocy. Tym razem się udało. Obejrzałem sobie Operę Nova:

A potem pojechałem na stare miasto. Na rynku zobaczyłem monstrum - jeden z bardziej szkaradnych pomników, jakie zdarzyło mi się widzieć:

Katedra nieopodal prezentowała się znacznie ciekawiej:

Na koniec przejechałem jeszcze obok siedziby BRE Banku. Nie znam genezy jej powstania (adaptacja? wymóg konserwatora odnośnie nowych budowli?), ale bardzo mi się spodobała:

Ogólnie nie było najgorzej, choć widziałem już ładniejsze starówki. Na koniec podziwiałem jeszcze widok z mostu:

Dalej w Bydgoszczy nie było nic godnego uwagi, załatwiłem, co miałem i pojechałem dalej, drogą 256 w stronę Chełmna. GPS-owi jednak nie można do końca ufać - wytyczył mi fajną trasę i nią pojechałem, co zakończyło się takim widokiem:

Zakończyło się to pchaniem roweru przez sporą skarpę w lesie + masą ugryzień od komarów i śladów po pokrzywach :(
Po wepchnięciu pojechałem już normalnie, nieznacznie tylko omijając Gruczno. Spory odcinek jechałem wałem przeciwpowodziowym, choć nawierzchnia do tego nie zachęcała. Chciałem objechać Chełmno dołem tak, aby nie pokonywać wielkich podjazdów do centrum i... udało się! Ul. Kilińskiego dojechałem do okolic kempingu, choć ok. 600m bruku trzeba było przejchać.
W Bieńkówce kolano zaczęło mnie bole i to na tyle, że ledwo turlałem się do domu. 20 minut odpoczynku pomogło i zacząłem gonić średnią ;-)
Zdecydowałem się na jazdę nową drogą rowerową Raciniewo-Toruń. W Świerczynkach doznałem szoku poznawczego:

Kit, że objazd gruntówką zamiast asfaltem, ale ktoś pomyślał! Rispekt!
Do domu dojechałem w biegu, ale w jednym kawałku :)

Więcej zdjęc w - klik tutaj - > G A L E R I I < - klik tutaj -

Mapka:

sprawy

Piątek, 2 sierpnia 2013 | dodano:02.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .mieszczuch 2013, użytkowo, wycieczka 2013
  d a n e  w y j a z d u
28.80 km
1.50 km teren
01:43 h
16.78 km/h
34.50 vmax
28.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal
Rano w deszczu, a po pracy mały objazd okolicy pod kątem aktualizacji UMP :)

sprawy

Czwartek, 1 sierpnia 2013 | dodano:02.08.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .mieszczuch 2013, użytkowo
  d a n e  w y j a z d u
25.25 km
3.00 km teren
01:23 h
18.25 km/h
30.50 vmax
27.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m kcal