Informacje
chesteroni z miasta Toruń
16647.94 km wszystkie kilometry
314.60 km (1.89%) w terenie
43d 11h 14m czas na rowerze
15.92 km/h avg
314.60 km (1.89%) w terenie
43d 11h 14m czas na rowerze
15.92 km/h avg
Kategorie
.Giant.0 .mieszczuch.127 .mieszczuch 2013.138 .Surly.55 .Surly 2013.49 >100.55 >200.19 >300.5 forumowo.27 gminobranie.58 nightrower.42 przyczepkowo.4 sakwowo.51 użytkowo.273 wycieczka.59 wycieczka 2013.53Znajomi
Moje rowery
Szukaj
Wykres roczny
Archiwum
- 2015, Październik.2.1
- 2015, Wrzesień.13.0
- 2015, Sierpień.13.3
- 2015, Lipiec.7.0
- 2015, Czerwiec.12.0
- 2015, Maj.11.0
- 2015, Kwiecień.14.0
- 2014, Wrzesień.11.2
- 2014, Sierpień.16.3
- 2014, Lipiec.20.2
- 2014, Czerwiec.20.3
- 2014, Maj.22.8
- 2014, Kwiecień.17.1
- 2014, Marzec.3.1
- 2014, Luty.1.0
- 2014, Styczeń.1.4
- 2013, Grudzień.3.1
- 2013, Listopad.11.0
- 2013, Październik.17.1
- 2013, Wrzesień.5.2
- 2013, Sierpień.17.2
- 2013, Lipiec.25.8
- 2013, Czerwiec.23.6
- 2013, Maj.27.8
- 2013, Kwiecień.24.7
- 2013, Marzec.23.4
- 2013, Luty.11.4
- 2013, Styczeń.3.0
Wpisy archiwalne w kategorii
.Surly 2013
Dystans całkowity: | 5920.51 km (w terenie 143.50 km; 2.42%) |
Czas w ruchu: | 362:05 |
Średnia prędkość: | 16.35 km/h |
Maksymalna prędkość: | 52.35 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 219 (116 %) |
Maks. tętno średnie: | 134 (71 %) |
Suma kalorii: | 158265 kcal |
Liczba aktywności: | 49 |
Średnio na aktywność: | 120.83 km i 7h 23m |
Więcej statystyk |
Dojazd na zlot forum - dzień 6
Czwartek, 16 maja 2013 | dodano:25.05.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, gminobranie, nightrower, sakwowo
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, gminobranie, nightrower, sakwowo
d a n e w y j a z d u
Pobudka tym razem miała miejsce przed szóstą i ciut po siódmej byłem już w trasie. W Szypliszkach z panią w sklepie uciąłem sobie pogawędkę na temat (braku) przyszłości naszego systemu emerytalnego i pojechałem dalej w stronę Sejn. Po drodze można było zauważyć, że w Polsce nie ma problemu z dwujęzycznymi nazwami miejscowości zamieszkałych przez mniejszości narodowe:154.40 km
12.00 km teren
09:38 h
16.03 km/h
48.52 vmax
22.0 *C
166 HR max( 88%)
110 HR avg( 58%)
m 5567 kcal
Miąłem klasztor w Smolanach - mnie osobiście rozczarował troszkę - spodziewałem się większej budowli. Kościół jednak był prześliczny (choć zamknięty):
Kilka razy droga wiodła mostem nad meandrującą w okolicy rzeczką o nazwie Marycha aż w końcu dojechałem do Sejn.
Tutaj na szczęście główna atrakcja, czyli kościół, była otwarta i można było podziwiać piękny wystrój
Obok bazyliki znajduje się klasztor podominikański, w którym obecnie jest muzeum. Muzeum niemal wszystkiego, bo można tam obejrzeć np. kolekcję ornatów:
kolekcję starych sprzętów przekazanych przez fotografa:
Czy też zestaw tradycyjnych sprzętów domowych:
W muzeum kupuję pamiątkowe kubki dla żony i teściowej i jadę na miasto żeby obejrzeć pobliską synagogę
Z Sejn jadę na Suwałki, mijając po drodze rzekę Żubrówkę. Nic, tylko butelkować! Po drodze skręcam do miejscowości Wigry, aby pod numerem czwartym kupić tradycyjne ciasto. Mrowiska akurat nie było, ale udało mi się kupić i zapakować na bagażnik sporego sękacza:
Przy okazji przeczekuję urwanie chmury, niestety nie jest ono ostatnim tego dnia.
Do Suwałk wjeżdżam razem z dziewczyną, która pruje w deszczu 27 km/h - przynajmniej miałem się z kim pościgać :)
W samych Suwałkach nic szczególnego nie ma, ale jak się znowu rozpadało, to dość długo szukałem wiaty przystankowej aby się schować. Droga do Bakałarzewa jest w remoncie i jedzie się tak sobie. Szczególnie, gdy na ograniczeniu do 30 km/h przy ruchu wahadłowym jadę 32 km/h a ktoś na mnie bezczelnie trąbi :/
W Bakałarzewie (a właściwie, to tuż za nim) jest fajny poniemiecki bunkier obronny. Zachowała się kopuła
oraz dolna kondygnacja
Skręcam na północ by zaliczyć jeszcze gminy Filipów i Kowale Oleckie, po czym przez Czerwony Dwór udaję się do miejscowości Leśny Zakątek.
Zapada zmierzch, a ja mam zamiar objechać jezioro Litygajno i lasem dojechać do Łękuka, gdzie jest zlot. Najpierw przegapiam (nieoznakowany) skręt w leśną drogę i dojeżdżam do miejscowości Borki - 2,8 km w plecy. Potem już lasem nawiguję na czuja z rzadka wspomagając się GPS-em w komórce (na szczęście tym razem łapie zasięg GSM i mam AGPS z dobrą dokładnością). Jedzie się dobrze, ale jedną z dróg leśnych "wyremontowano" - położono masę grząskiego piachu i przez trochę ponad 1,5km muszę w piachu prawie po kostki pchać ciężki rower - nie jest to przyjemne doświadczenie. Ostatecznie na miejsce zlotu dojeżdżam ciut przed północą w czwartek i jestem trzeci. Pierwszy był Latośłętka, a drugi Pustelnik. Trochę padam na twarz więc nie mam żadnych fotek z wieczora, jedynie co, to sobie fasolę ugotowałem na palniku Pustelnika, bo moja kuchenka coś nawala.
Po sześciu dniach dojechałem i to jest najważniejsze :)
Więcej zdjęć można obejrzeć w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Zaliczone gminy (7):
Podlaskie (5): Szypliszki, Puńsk, Sejny - obszar wiejski, Sejny - miasto, Filipów
Warmińsko-mazurskie (2): Kowale Oleckie, Kruklanki
Dla zainteresowanych jak zwykle mapka:
Dojazd na zlot forum - dzień 5
Środa, 15 maja 2013 | dodano:25.05.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, forumowo, gminobranie, sakwowo
Kategoria .Surly 2013, forumowo, gminobranie, sakwowo
d a n e w y j a z d u
W Bursie śpi się komfortowo, w końcu prysznic zamiast doraźnego mycia się i wycierania chusteczkami nawilżonymi no i udało się też wyprać co trzeba. Rano idę na zakupy i chcę sfotografować wieżę ciśnień, a tu zonk - bateria się wyczerpała w aparacie. Zostały więc zakupy i powrót do bursy. Po zdecydowanie za późnym śniadaniu i pakowaniu ruszam w trasę i wracam pod wieżę ciśnień - tym razem się udaje ją uwiecznić97.19 km
15.50 km teren
07:03 h
13.79 km/h
36.53 vmax
22.0 *C
HR max(%)
HR avg(%)
m 3617 kcal
Od wieży jadę do muzeum kolejki wąskotorowej, które - podobnie jak przylegający skansen pszczelarstwa - jest po prostu otwarte. W dodatku za darmo! Jednak się da udostępnić coś ludziom.
W muzeum oglądam całkiem pokaźną kolekcję kolejarskich zabytków takich jak lampy
czy też kalkulatory mechaniczne:
Na peronie podziwiam spory wachlarz wagonów i lokomotyw:
Po czym oglądam skansen pszczelarstwa z bardzo ładnymi ulami kształtów wszelakich
Po wyjściu z muzeum jadę w stronę Suwałk, ale jako, że nie chcę jechać za dnia DK16, odbijam na boczne drogi by wyjechać nimi w Kalinowie. Drogi te w większości mają dobrą nawierzchnię asfaltową bądź są przejezdnymi gruntówkami
Przejeżdżam przez słynną już Rospudę i faktycznie - piękna rzeka
W Dowspudzie oglądam z rozczarowaniem pałac Paca
Spodziewałem się czegoś znacznie bardziej okazałego.
Nieopodal budują "obwodnicę" Augustowa, a de facto jest to alternatywny przebieg drogi Augustów-Suwałki gdyż "obwodnica" łączy się z DK8 tuż pod Suwałkami
W samych Suwałkach nie bez błądzenia odnajduję McDonaldsa, w którym parę lat temu odmówiono mi sprzedaży coli ("rowerzystów nie obsługujemy, szefowa nie kazała") - tym razem lody w McDrive sprzedano bez gadania. Czyżby zmiana pokoleniowa? W każdym razie poprzednie pokolenie na pewno nie w całości było pozbawione polotu - są tam w tych Suwałkach firmy o odważnych nazwach:
Choć pewne rzeczy chyba się nie zmienią - nadal od północy miasto wygląda jak rosyjska prowincja:
W międzyczasie zaczyna zapadać zmierzch. W Jeleniewie polecana mi przez Magdę restauracja "Pod Jelonkiem" niestety jest już zamknięta. Jadę dalej, a tu lasu ani widu, ani słychu - same pola albo bagienka z drzewkami. Postanawiam poszukać jakiejś kwatery, ale pierwsza z brzegu to jakaś paskuda. Następny jest "dom na wzgórzu". Dzwonię i pytam o cenę - 60zł w najtańszej opcji. Ale właściciel zgodził się, bym rozbił namiot, i to do tego za free :) Tak więc rozbijam się na trawniku pod domem i przypinam Surly'ego do starszego stażem kolegi:
Sporo innych fotek, w dużej mierze z muzeum i skansenu, choć nie tylko, znajdziesz w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Zaliczone gminy (4):
Warmińsko-Mazurskie (2): Kalinowo, Wieliczki
Podlaskie (2): Raczki, Nowinka
Dla zainteresowanych trasą zamieszczam mapkę:
Dojazd na zlot forum - dzień 4
Wtorek, 14 maja 2013 | dodano:24.05.2013 | linkuj | komentarze(2)
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, gminobranie, sakwowo
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, gminobranie, sakwowo
d a n e w y j a z d u
Czwarty dzień dojazdu na zlot forum podrozerowerowe.info rozpoczął się dość dziwnie. Otóż obok mojej miejscówki znajdowało się miejsce pochówku 700 Żydów z miejscowości Stawiski. Rozkładając namiot oczywiście nie miałem o tym pojęcia, ale budowa obwodnicy wygnała mnie dość daleko od miasta i skręciłem w pierwszą możliwą przecinkę leśną. Miejsce pochówku jest otoczone łańcuchami, a w centralnym miejscu znajduje się pomnik132.35 km
2.50 km teren
08:56 h
14.82 km/h
40.39 vmax
25.0 *C
152 HR max( 80%)
106 HR avg( 56%)
m 4214 kcal
Po spakowaniu się pojechałem z powrotem do Stawisk - jazda tamtejszą krajówką bez pobocza to dość nieprzyjemne doświadczenie. Ze Stawisk kieruję się drogą wojewódzką na Przytuły, gdzie robię małą pętelkę do wsi Doliwy aby obejrzeć sobie stary wiatrak:
W Radziłowie robię mały postój, a na wyjeździe z miejscowości podziwiam liczne chaty przypominające mi nieco dom rodzinny:
Dziś mam zamiar odwiedzić Twierdzę Osowiec więc kieruję się w stronę DK65. Przejeżdżając nią most przez Biebrzę podziwiam sąsiedni most kolejowy
oraz samą rzekę, która malowniczo rozlewa się po okolicy - nic dziwnego, że ptakom tak tam dobrze!
Sama twierdza jest wykorzystywana przez Wojsko Polskie i można ją zwiedzać z przewodnikiem. Niestety...
1. Przewodnik w dni powszednie urzęduje dopiero od czerwca
2. Minimalny czas zwiedzania to 2h
3. koszt to 35zł/h
W sumie, gdyby punkt pierwszy nie był prawdziwy, to może bym znalazł kogoś na tę imprezę, ale nie było na miejscu chętnych (byli jacyś emeryci, ale szybko uciekli). Tak czy owak szkoda - twierdza z daleka prezentuje się okazale i na oko nie ustępuje tej pruskiej ze Świnoujścia.
Rozczarowany wracam na północ i oglądam mniejsze bunkry we wsiach Sulewo-Kownaty oraz Sulewo-Prusy (więcej fotek w galerii):
W Wąsoszu podziwiam kopalnię kruszywa
w której bazę mają Deceptikony:
Warto też obejrzeć kościół przy rynku - jest bardzo ładny od zewnątrz i od środka:
W Szczuczynie na ul. Senatorskiej jest muzeum pożarnictwa. Zamknięte (klucz w bibliotece, która jest... no właśnie, nie ma namiarów), ale dzięki temu, że malują wnętrza, to mieli otwarte okna i można było obejrzeć eksponaty, np. taką motopompę:
Wyjeżdżając z Grajewa w stronę Ełku można skręcić w bok i obejrzeć sobie dawny trójstyk granic z 1545r.
Do Ełku dojeżdżam podziwiając piękny zachód słońca
W samym Ełku rozglądam się za polem namiotowym - wszak miasto jest nad jeziorem i jakieś być powinno. Pytam jakiegoś starszego pana i słyszę "Panie, u nas nic takiego nie ma!". Myślę sobie: Noż kurczę... A może zbankrutowało? Pytam o jakieś noclegi i mówi mi ten facet, że na dół i na lewo są wszystkie hotele. Cóż - zobaczymy. Na hotel mnie nie stać, ale kto wie, co znajdę. Jadę i jadę i zatrzymuję się przy ołtarzu-pamiątce po wizycie papieża. Rozglądam się i co widzę? Znak "Camping 200m" w lewo. Ehh! Ale Camping jest zamknięty, do tego ma awarię wody. Chłopaki w recepcji pilnują tylko skateparku. Mają jednak ulotki turystyczne i znajduję telefon do bursy szkolnej. Pytam o wolne miejsca, a na to pani z bursy mówi mi, że to nie ten numer (niezłe jaja!). Ale podała właściwy i wkrótce wylądowałem w bursie mając do dyspozycji pokój z łazienką za niecałe 38zł i do tego rower w pokoju. A mówiła mi żona, że spała w bursie i żebym tam szukał noclegu, to nie - chciałem po swojemu. Jak zwykle wyszło na jej - miała rację! ;-)
Zaliczone gminy (10):
Podlaskie (7): Przytuły, Radziłów, Grajewo - obszar wiejski, Goniądz, Wąsosz, Szczuczyn, Grajewo - miasto
Warmińsko-mazurskie (3): Prostki, Ełk - obszar wiejski, Ełk - miasto
Tradycyjnie, więcej zdjęć można obejrzeć w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Dla zainteresowanych mapka:
Dojazd na zlot forum - dzień 3
Poniedziałek, 13 maja 2013 | dodano:23.05.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, gminobranie, sakwowo
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, gminobranie, sakwowo
d a n e w y j a z d u
Budzę się rano z potwornym bólem głowy. Nie chcą pomóc tabletki i w efekcie ruszam w trasę dopiero o 12:25. Kieruję się w stronę asfaltowej drogi do Zieleńca, ale... gdzieś się zgubiłem i w efekcie błądzę w lesie. GPS w telefonie nie pomaga - bez zasięgu GSM (czyli AGPS) pokazuje moje położenie z dokładnością do 4300m - do bani! W końcu postanawiam iść na azymut - to nie Mongolia, w końcu wyjdę na drogę albo rzekę i faktycznie - trafiam na jakąś główniejszą leśną drogę. Idę nią na północ i po paru zakrętach trafiam na drogę, która kończy się w Zieleńcu, ale inną, niż ta, którą przyjechałem. No cóż ;-)101.29 km
10.25 km teren
06:31 h
15.54 km/h
35.30 vmax
*C
149 HR max( 79%)
115 HR avg( 61%)
m 3549 kcal
Tak czy owak, straciłem ponad pół dnia i odpuszczam jedną gminę oraz wieś Klon. Jadę bezpośrednio do Myszyńca, ale niestety tam okazuje się, że kolegiatę w środku można podziwiać tylko gdy są msze, a najbliższa dopiero o 17. Pozostaje mi zewnętrze:
Jem śniadanie na skwerku przed kolegiatą i jadę dalej, do miejscowości Łyse. Tamże znajduje się muzeum palm wielkanocnych w starym, drewnianym kościele. Niestety - zupełnie jak w Myszyńcu, zamknięte. Co jeszcze bardziej irytujące, kościół znajduje się na jakimś szlaku drewnianych kościołów Mazowsza, za którego oznakowanie zapłacono z budżetu. Niestety, pozostaje tylko podziwianie ścian:
W dalszą drogę udaję się podziwiając nader liczne kapliczki i krzyże - prawie przy każdym polu coś jest (a przy niektórych polach nawet kilka!). Poniżej przypadek moim zdaniem nieco przesadzony:
W Turoślu mijam ładny, drewniany wiatrak:
W niejednej wiosce widzę drewniane chaty, te poniżej to wieś Zabiele:
Pod koniec wycieczki mijam jeszcze wykarczowane pniaki na polu - dość niespotykany widok:
Następnie udaję się polną drogą wzdłuż krajówki, a potem wbijam się na krajówkę i jadę do miejscowości Stawiski. Na południe od niej jest las, gdzie chciałem spać, ale budują teraz obwodnicę miasta i trochę musiałem przejechać zanim się udało w las skręcić. Co gorsza, ruch jest przeogromny (jak się później okazuje, tylko do Grajewa, potem wszyscy lecą na Augustów) - to pewnie wynik braku systemu viaToll na tej drodze. Po ciemku wbijam się w jakąś przecinkę w lesie, miga mi jakiś duży kamień a ja się w końcu rozbijam na polance.
Zaliczone gminy (9):
Warmińsko-Mazurskie (2): Szczytno - obszar wiejski, Rozogi,
Mazowieckie (2): Myszyniec, Łyse,
Podlaskie (5): Turośl, Kolno - miasto, Kolno - obszar wiejski, Grabowo, Stawiski
Więcej zdjęć tradycyjnie można obejrzeć w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Dla zainteresowanych mapka:
Dojazd na zlot forum - dzień 2
Niedziela, 12 maja 2013 | dodano:23.05.2013 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, sakwowo, gminobranie
Kategoria .Surly 2013, >100, forumowo, sakwowo, gminobranie
d a n e w y j a z d u
Rano pogoda jest bardzo ładna, ale potem pogoda jest niestety w kratkę i co chwila trzeba się przebierać w ciuchy przeciwdeszczowe bądź je zdejmować, co jest mocno upierdliwe i czasochłonne. Wczesnym porankiem słyszę jakieś ludzkie głosy - rozbiłem się daleko od drogi, ale odrobinę za blisko do innej. Nikt jednak mnie nie widział więc miejscówka nie była taka zła, choć rozbijałem się późno i w deszczu. Przedzieram się do Iłowo-Osady i podziwiam parowóz Ty45106.83 km
6.00 km teren
07:32 h
14.18 km/h
36.21 vmax
13.0 *C
145 HR max( 77%)
108 HR avg( 57%)
m 3805 kcal
Jadę następnie w kierunku Mławy. W samej Mławie urządzam sobie przerwę na kawę i śniadanie na skwerku koło dworca PKP i obok widzę grupkę miejscowych meneli popijających denaturat. Dobrze, że moja kuchenka jest na benzynę ;-)
W samej Mławie jedyne, co widzę ciekawego, to czołg na prywatnej posesji:
Wyjeżdżam na północ i nową obwodnicą udaję się w stronę Piekiełka. Gdy studiuję mapę, przegania mnie na rowerze jakaś starsza pani i widzę ten sportowy błysk w oku jak się ogląda do tyłu. No cóż, nie trzeba mi powtarzać dwa razy :)
Doganiam ją i sobie rozmawiamy aż do samego końca Piekiełka, przez co przegapiam ładny bunkier po prawej stronie drogi. Rozmowa była bardzo ciekawa, a pani miała 67 lat i już jednego prawnuka nawet. Na złomowatej damce zaiwaniała bez zadyszki 24 km/h - obym i ja tak mógł w jej wieku :-) W Wieczfni Kościelnej udało mi się trafić na końcówkę mszy więc oglądam od środka (fotka w galerii) kościół, który już od zewnątrz prezentuje się okazale:
Sama nazwa też jest ciekawa i jej pochodzenie nie jest jasne. Dalsza trasa wiedzie przez wsie, w których często można spotkać dość charakterystyczne chaty:
Do wsi Zembrzus-Mokry Grunt mam niestety odcinek piaszczysty po którym muszę sporo pchać, urządzam więc po drodze postój obiadowy na przepyszną fasolkę w sosie z dodatkiem chleba
Droga wojewódzka do Wielbarka jest prosta i mimo dziur jedzie się nią szybko, bo ruch jest tak mały, że można dawać środkiem:
W samym Wielbarku najciekawszy jest stary kościół ewangelicki, choć niestety jest już zniszczony
Nocleg znajduję w lesie obok wsi Zieleniec. Las jest "goły", prawie bez krzaków, a do tego pełno w nim dróg leśnych więc trochę kluczę zanim znajduję satysfakcjonującą mnie miejscówkę. Pogoda wieczorem jest piękna, ale w środku nocy budzi mnie na chwilę solidna burza.
Zaliczone gminy (6):
Warmińsko-Mazurskie (3): Janowiec Kościelny, Janowo, Wielbark
Mazowieckie (3): Mława, Wieczfnia Kościelna, Dzierzgowo,
Więcej zdjęć jak zwykle w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Dla ciekawych zamieszczam mapkę:
Dojazd na zlot forum - dzień 1
Sobota, 11 maja 2013 | dodano:22.05.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, gminobranie, sakwowo, forumowo
Kategoria .Surly 2013, >100, gminobranie, sakwowo, forumowo
d a n e w y j a z d u
Dojazd na zlot forum planowałem od dawna. Udało się załatwić wszystko więc pozostało ruszyć rzyć :) Na początek podjechałem pociągiem do Jabłonowa Pomorskiego - niby to tylko ok. 70km, ale miałem stosunkowo napięty plan, bolało mnie kolano troszkę no i kropkę nad i postawiła prognoza pogody. Mimo deszczu jechało się fajnie - w końcu z sakwami, w końcu jakiś "konkret". No i wiosną droga nawet w deszczu prezentuje się nieźle.129.94 km
0.50 km teren
08:50 h
14.71 km/h
38.19 vmax
12.0 *C
149 HR max( 79%)
111 HR avg( 59%)
m 4159 kcal
Wadą jazdy w deszczu jest to, że albo się moknie, albo się jeździ w ciuchach przeciwdeszczowych, które jednak trzeba zdjąć gdy nie pada bo można się zapocić. Poniżej akurat ciuchy miałem:
Jadąc do Nowego Miasta Lubawskiego na drodze aż dwa razy spotykam jegomościów zalanych tak, że szli średnio środkiem drogi, tyle że sinusoidą ;-)
W mieście chciałem obejrzeć bazylikę, ale... zamknięte, jak zresztą prawie wszystkie kościoły :( Pozostał tylko widok z zewnątrz
Głównym punktem programu był jednak zamek w Kurzętniku. Na górę wiedzie droga, której nie widać a znaki jasno sugerują, że powinno się skorzystać z parkingu i drałować po schodach więc posłusznie drałuję. Eh! Najpierw oglądam sobie z bliska pomnik nie-wiadomo-czego - na oko, chyba golfa:
A potem oglądam piękne ruiny zamku.
Oglądanie mnie na tyle zmęczyło, że jeszcze sobie obiad zrobiłem:
Po wszystkim udałem się na dół drugimi schodami do sklepu i pojechałem nieco okrężną (ach, te gminy!) drogą do Działdowa.
W samym Działdowie powitał mnie objazd, ale jakoś trafiłem na całkiem ładną starówkę i obejrzałem sobie kolejny już dziś zamek
Wyjechałem w stronę Mławy, ale już w miejscowości Iłowo-Osada skręciłem do lasu na nocleg.
Znacznie więcej zdjęć można obejrzeć w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Nowe gminy w kolekcji (10):
Warmińsko-Mazurskie (9): Biskupiec, Kurzętnik, Nowe Miasto Lubawskie (miasto), Grodziczno, Lidzbark, Płośnica, Działdowo - obszar wiejski, Działdowo (miasto), Iłowo-Osada
Mazowieckie (1): Lubowidz
I nie wiem, jak mi się nie udało zaliczyć Nowego Miasta Lubawskiego - obszar wiejski. Cóż, jak to mawiał terminator: I'll be back :D
Dla zainteresowanych mapka:
Wypad rozpoznawczy do Golubia-Dobrzynia
Niedziela, 5 maja 2013 | dodano:05.05.2013 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria .Surly 2013, >100, wycieczka 2013
Kategoria .Surly 2013, >100, wycieczka 2013
d a n e w y j a z d u
Dziś korzystając z ładnej pogody postanowiłem wybrać się na wschód od Torunia ale tak, aby zdążyć jeszcze z rodziną jechać na obiad do miasta. Cel: Golub-Dobrzyń. Drugi cel: Sprawdzić, co będzie, jak się w Obrowie pojedzie na wprost.109.01 km
15.25 km teren
05:53 h
18.53 km/h
45.38 vmax
18.0 *C
161 HR max( 85%)
121 HR avg( 64%)
m 3867 kcal
Cóż się okazało? Wyasfaltowano pięknie drogę aż do Skrzypkowa i mimo znaku "ślepa uliczka", polecam ten odcinek podróżującym do Mazowsza. Na samym końcu jest 400m szutru dobrej jakości, reszta to nówka asfalt.
Dalej jechałem przez Mazowsze:
I odbiłem w stronę Zbójna, ale do Golubia-Dobrzynia nie jechałem drogą wojewódzką, ale dla odmiany pojechałem kawałek dalej i skręciłem w następnej wsi w kierunku Rypina w lewo przez Dulsk. O mamo! Ależ tam są podjazdy!
Na koniec drogi "tam" wpadłem do Golubia-Dobrzynia i tradycyjnie nie podjechałem do zamku, a jedynie cyknąłem go z dołu:
Wracając zatrzymałem się na moment nad jeziorem Okonin:
Później zielonym szlakiem przez las dociągnąłem aż do Jedwabna, i stwierdziłem, że wrócę przez Rogowo bo do tej pory nie miałem okazji trafić na dobrą drogę do domu w tamtych rejonach.
Wypad się udał, odkryłem fakt istnienia wsi Koniczynka oraz źółty szlak który pięknie mnie wyprowadził przez Papowo Toruńskie do drogi leśnej za Elaną i dalej koło Betoru już wyjechałem na Równinną.
Więcej zdjęć jak zwykle w
- klik - > G A L E R I I < - klik -
Dla zainteresowanych mapka:
Stolica :)
Środa, 1 maja 2013 | dodano:02.05.2013 | linkuj | komentarze(1)
Kategoria .Surly 2013, >100, >200, gminobranie, wycieczka 2013
Kategoria .Surly 2013, >100, >200, gminobranie, wycieczka 2013
d a n e w y j a z d u
Na początek maja postanowiłem wybrać się gdzieś dalej. Spojrzałem na prognozę i już wiedziałem, że tym razem pojadę do Warszawy głównymi drogami. Miało wiać z grubsza z północy, ale też być mokro. Poza tym okazało się, że ostatni pociąg do Torunia, którym można legalnie przewieźć rower, odjeżdża o 18:05. Start miał być o 2, ale jak zwykle mi nie wyszło i wyjechałem ok. 3:15. Najpierw DK10. Na drodze zasadniczo pusto, jakiś ruch zaczął być zauważalny dopiero za Lipnem. Dojeżdżam spokojnie do Sierpca, gdzie nawet chciałem odwiedzić skansen wsi mazowieckiej, ale podziękowałem za imprezę. Najpierw zobaczyłem drogowskaz, parking. No to jadę. Na parkingu nie było stojaka na rowery (nawet wyrwikółka, nie było żadnych schodów w dół sporej skarpy, na której się znajduje parking, ani też nie było żadnego kierunkowskazu. O godzinach/dniach otwarcia też można sobie pomarzyć. No to wio, jadę dalej. 250.48 km
0.00 km teren
13:45 h
18.22 km/h
37.51 vmax
15.0 *C
162 HR max( 86%)
129 HR avg( 68%)
m 10473 kcal
Z Sierpca jadę do Drobina, a po drodze ruch stał się już zauważalnie spory. Szczególnie w kierunku przeciwnym. Wielu kierowców ma w głębokim poważaniu przepisy i wyprzedza na trzeciego znacznie przekraczając dozwoloną prędkość więc uciekam w Drobinie na znacznie spokojniejszą DK61 do Glinojecka. Nie ma pobocza, ale też samochodów mniej niż na niejednej wojewódzkiej.
Zastanawiające: po co ludzie z tłocznej Warszawy jadą tysiącami nad tłoczne wybrzeże gdy tymczasem tuż obok jest całkiem ładne, spokojne Mazowsze z może niezachwycającym, ale za to spokojnym Ciechanowem. Cóż, ja sobie chyba odpoczynek wyobrażam nieco inaczej niż statystyczny "Kowalski".
Przed Glinojeckiem skręcam na rondzie w DK7. Do ronda był 800m korek od strony Warszawy. Jak to mówią: jeźcie do Gdańska, miliony kierowców nie mogą się mylić!
Pobocze na DK7 jest szerokie i dobrze utrzymane, pasów do skrętu (zżerających pobocze) bardzo mało a ruch był na szczęście bardzo duży więc nie było wielu szaleńców - czułem się prawie jak w mieście. Do Płońska dojeżdżam bez większych przygód. Szybkie lody w McDonaldzie i jadę dalej na Nasielsk.
Droga początkowo jest bardzo ładna, ale niestety po kilku kilometrach jej nawierzchnia jest tak dziurawa, że trzeba jechać środkiem. Na szczęście ruch jest bardzo mały i jest to wykonalne. Widoki są sympatyczne, a mijany krajobraz urozmaicają rzeki takie jak Wkra:
czy Sona:
W Nasielsku daje mi popalić podjazd pod wiadukt nad torami, a dodatkowo zaczyna mi się kończyć czas na cokolwiek - muszę wszak zdążyć na pociąg. Tymczasem bolą mnie kolana i nie jedzie mi się dobrze. Na szczęście za Nasielskiem zmienia się trochę kierunek jazdy i wiatr zaczyna troszkę pomagać.
W Dębem jednak zatrzymuję się i podziwiam tamę:
oraz samą Narew
Droga do Legionowa niczym szczególnym się nie odznacza, a w samym Legionowie da się dość wygodnie jechać wzdłuż krajówki choć jej pobocze mogłoby nie mieć kolein, a wiadukt mieć wyraźne oznakowanie dla rowerzystów - DDR kieruje pod wiaduktem a tam przejazdu nie widać). W Jabłonnej zaczyna się separacja rowerzystów, co nie dawało mi komfortu psychicznego - zwykle takie DDR-ki kończą się nie-wiadomo-czym. Tu jednak było w miarę OK. Na zakręcie krajówki w Jabłonnej jestem zdezorientowany: DDR nie skręca, a ja nie znam drogi. Zakazu nie ma więc wbijam się na krajówkę a dzięki dobremu momentowi (światła), samochody doganiają mnie na tyle daleko, że akurat są następne światła, na których DDR się już pojawia. Potem bocznymi uliczkami jadę wzdłuż krajówki aż do ul. Modlińskiej gdzie przeżywam zdumienie: jest pas do ruchu lokalnego i jest on pusty! Niepojęte, że w Polsce to się udaje... :)
Po długim, a nawet dłużącym się dojeździe ul. Modlińską wbijam się w końcu na most północny, nazwany ostatnio Mostem im. Marii Skłodowskiej-Curie:
Mostem jedzie się miodnie, ale nieco tajemniczo. Zjazdy dla rowerzystów nie są oznaczone i tak naprawdę jadę na czuja. Okazało się, że za daleko, ale tylko kilkaset metrów. Zawracam do Marymonckiej i jadę na Dworzec Centralny Marymoncką/Popiełuszki/Jana Pawła II. Czasu mam tak mało, że nawet pod pałac kultury nie dam rady podjechać więc tylko przy zejściu do podziemi dworca robię sobie fotkę:
W Toruniu powrót obfitował w obserwacje pijanych kierowców, na oko czterech takich zauważyłem przez pół godziny. Do domu docieram spokojnie, choć kolana nie dają o sobie zapomnieć.
Tradycyjnie, znacznie więcej zdjęć znajduje się w:
- klik - > G A L E R I I < - klik -
17 nowych gmin: Baboszewo, Drobin, Glinojeck, Jabłonna, Legionowo, Nasielsk, Nowe Miasto, Płońsk, Płońsk - obszar wiejski, Pomiechówek, Raciąż, Raciąż - obszar wiejski, Serock, Sochocin, Świercze, Wieliszew, Zawidz
Dla zainteresowanych mapka:
Wycieczka z żoną po okolicy
Niedziela, 21 kwietnia 2013 | dodano:22.04.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, wycieczka 2013
Kategoria .Surly 2013, wycieczka 2013
d a n e w y j a z d u
Po ponad trzech latach udało mi się wybrać na wycieczkę rowerową z moją kochaną małżonką. Tak to jest, jak się ma małe dziecko. Skoro już się udało wszystko załatwić, to jeszcze sami musieliśmy ruszyć cztery litery o odpowiedniej porze. Udało się nam tylko kilkadziesiąt minut po założonym czasie startu, czyli całkiem nieźle ;-)83.97 km
1.40 km teren
04:48 h
17.49 km/h
40.39 vmax
18.0 *C
162 HR max( 86%)
111 HR avg( 59%)
m 2411 kcal
Na początek mimo pięknej pogody przywitał nas dość chłodny wiatr i zaraz koło domu musiałem założyć jeszcze bluzę. Trasę zaczęliśmy od rozgrzewki do Złotorii i dalej do Lubicza. Potem ok. kilometra do Brzozówki i już jechaliśmy w stronę Szembekowa. Dziury okrutne, ale za to nikogo nie było na drodze. Tak było w zasadzie aż do Młyńca, gdzie po szybkim zjeździe (z bocznym wiatrem więc trochę znosiło) pokonaliśmy Drwęcę po raz drugi.
Na rogu, przy skręcie na Turzno, spotkaliśmy juniorów z TKK Pacific, jak odpoczywali w przydrożnym barze po treningu. Droga do Brzeźna upłynęła nam leniwie, jedynie podjazd w Brzezinku podniósł trochę tętno.
Gdy pokonywaliśmy wiadukt nad łącznikiem DK15 z A1 to stwierdziłem, że po co to komu? Nikt nie zjechał na autostradę ani z niej nie zjechał gdy byliśmy w okolicy - na samej autostradzie ruch jednak był. Może w czasie wakacji się to zmieni, ale póki co wydaje się, że zjazd w Turznie jednak aż taki potrzebny nie był.
W samym Turznie udało się nam obejrzeć z bliska Pałac Romantyczny:
I nawet zrobiliśmy sobie wspólną fotkę na rowerach:
Z Turzna przez Tylice udaliśmy się do Piwnic gdzie można podziwiać nasze polskie teleskopy:
Z Piwnic pojechaliśmy do Świerczynek i stamtąd nowym szlakiem rowerowym do Zamku Bierzgłowskiego. Sam nie wiem, jak to możliwe, ale oprócz jednego późnowieczornego minięcia kilka tygodni temu, jakoś nigdy tu nie trafiłem, choć w Toruniu ładnych kilka lat już mieszkam. Szkoda, bo zamek jest ładny i w miarę zachowany. Nie to, co zamek w Toruniu, który choć znacznie większy, to jednak jest kompletną ruiną.
Z samego zamku pojechaliśmy w dół do Starego Torunia, po drodze mijając miejsce porwania ks. Jerzego Popiełuszki:
W Starym Toruniu znajduje się pierwsza lokacja Torunia, którą po kilku latach Krzyżacy musieli przenieść gdyż ich Wisła pokonała. Niestety fotka głazu upamiętniającego to miejsce nie wyszła. Ze Starego Torunia pojechaliśmy sobie wzdłuż Wisły do okolic Towimoru a potem ścieżkami rowerowymi na Mickiewicza/Lubickiej pojechaliśmy do domu. Coś nas tylko podkusiło, aby pojechać ul. Winnica - to był błąd. Dziury nie są aż takie straszne, ale piachu jest tam pełno i dwa razy o mało się nie wywróciłem. Nie polecam.
Nie polecam również niejeżdżenia razem - bardzo nam się ta wycieczka udała i szkoda, że tak długo nam zeszło zanim wyruszyliśmy znowu na szosy :)
Więcej zdjęć jak zwykle w - klik - > G A L E R I I < - klik -
Dla zainteresowanych 84km trasą mapka:
Czarże i deszcz, czyli jak na fajnym wieczornym wypadzie zmoknąć doszczętnie
Czwartek, 18 kwietnia 2013 | dodano:19.04.2013 | linkuj | komentarze(0)
Kategoria .Surly 2013, >100, nightrower, wycieczka 2013
Kategoria .Surly 2013, >100, nightrower, wycieczka 2013
d a n e w y j a z d u
Po pracy okazało się, że przez kilka godzin nie miałbym co robić, a na dworze 20 stopni i słoneczko... Postanowiłem odwiedzić Czarże, gdzie byłem bardzo dawno temu i zupełnie nie pamiętałem, jak tam jest (poza tym, że to fajna, spokojna szosa).107.16 km
1.00 km teren
05:28 h
19.60 km/h
43.36 vmax
18.0 *C
167 HR max( 88%)
128 HR avg( 68%)
m 4180 kcal
Zacząłem przejazdem przez centrum i Mickiewicza, potem Przysiek, Zarośla i Łążyn. W Łążynie chciałem pojechać do Cichoradza i naiwnie myślałem, że piękny asfalt na krzyżówce i drogowskaz zapowiadają miłą przejażdżkę. Cóż - było miło, a potem asfalt zniknął. Zaczęła się piaszczysta polna droga, którą nie jechało się dobrze. Zawróciłem więc i pojechałem obok wysypiska, gdzie syf roznosił się po okolicy:
Potem już dość standardowa trasa przez Rzęczkowo i Cichoradz do Dąbrowy Chełmińskiej, w której - dla odmiany - skręciłem w lewo i pojechałem w stronę Ostromecka ścieżką rowerową, która początkowo była asfaltowa, a za torami zrobiła się szutrowa:
Do Czarż wiedzie piękny, gładziutki asfalcik przez wioski, a po kilku kilometrach zamienia się w cudowny, wspaniały, szalony zjazd:
Niestety, o tej cudowności dowiedziałem się na dole, wcześniej się trochę bałem dziur i wybojów bo przy 70 km/h na wyboju można stracić życie jak się ma pecha.
W Czarżach dopada mnie refleksja, że przy trasie wiodącej po pętli na każdy fajny zjazd przypada równie "fajny" podjazd. Cóż począć - od dawien dawna wiadomo, że Ziemia płaska nie jest :)
Po drodze do Kokocka wjeżdżam na wał przeciwpowodziowy, gdzie spotykam boćka
oraz widoki może nieco kiczowate, ale wyczekiwane przez całą zimę:
Za Kokockiem w stronę Unisławia udało mi się nawet małą serpentynkę zaliczyć (obawy były słuszne!), a potem już dość standardowo pojechałem w stronę Kijewa Królewskiego i skręciłem tam na Nawrę. Ciut przed DK91 dopadła mnie okrutna ulewa - mimo kurtki i ochraniaczy przemokłem. W Chełmży kolejny atak deszczu zapewnił mi kompletnie mokre buty - widoczność była tak zła, że zaliczyłem wszystkie kałuże aż do Grzywny. Dalsza trasa przez Ostaszewo-Łysomice i Polną nie przyniosła nic ciekawego poza paroma kałużami. Poprzedniego dnia umyłem rower i założyłem nowy, nasmarowany łańcuch. Ehhh :|
Więcej fajnych fotek jak zwykle w
- klik - > G A L E R I I < - klik -[/b]
Mapka dla zainteresowanych: